31 mar 2013

Słów kilka o pudrze matująco - kryjącym

Hej!
Przygotowania idą pełną parą, choć dziś było już znacznie mniej do przygotowania. Jutro przyjeżdża rodzina i będziemy świętować moją osiemnastkę. Aktualnie odpoczywam i mam zamiar pooglądać Och Karol - wersję z 2011 roku. Póki co zafunduję moim włosom relaks z Pilomaxem ♥ Jednak najpierw będzie o pudrze matująco-kryjącym Mariza.

Moja opinia:
  • Opakowanie: Solidna, czarna puderniczka, nie otwiera się sama, noszę ją w torebce i nic się nie dzieje. Wadą (w moim egzemplarzu) jest felerne lusterko. Jest po prostu źle przyklejone, denerwują mnie takie rzeczy. Jednak plus, że opakowanie z owym lusterkiem wgl jest, zwłaszcza, że puder kosztuje zaledwie 15 zł. Gąbeczka taka nijaka, choć lusterko to rekompensuje ;-)
  • Zapach: zazwyczaj pomijam ten punkt przy kosmetykach kolorowych, jednak tutaj należy zwrócić uwagę właśnie na zapach, który jest bardzo ładny, delikatny, co prawda nie utrzymuje się cały czas na twarzy, ale przy nakładaniu jak najbardziej go czuć.
  • Konsystencja: puder prasowany, mnie się nie osypuje, nie wiem jak byłoby z użyciem pędzla.
  • Kolor: ja wybrałam najjaśniejszy Jasny Beż nr 1. Puder nieco ciemnieje na twarzy, jednak mimo, że zamawiałam go przez katalog (i to internetowo) to trafiony w dziesiątkę, tutaj należy się plus, bo zdjęcie katalogowe ładnie oddało jego faktyczny odcień. 
  • Działanie: jak nazwa wskazuje puder jest kryjący. Swoje zadanie spełnia i to bardzo dobrze, jest to chyba najlepszy puder jaki miałam. Nie zapycha, nie wysusza, buźka staje się ładnie wygładzona. Dobrze dobrany odcień jest gwarancją braku efektu maski, puder też daje wykończenie matowe, utrzymuje się kilka godzin, jest odpowiedni do moich potrzeb.
  • Dostępność: produkty Mariza dostępne są w drogeriach oraz na stronie Marizy. 
Podsumowując: Za taką cenę puder jest świetny. Ma swoje wady, choćby średnia wydajność, jednak całe gro plusów zakrywają niedoskonałości pudru, tak jak on zakrywa moje :)  Jeśli wciąż poszukujecie pudru idealnego warto wypróbować właśnie ten ;-)Wielką zaletą jest to, że puder nie był testowany na zwierzętach.

felerne lusterko ;<
 
Czy miałyście do czynienia z firmą Mariza? Jeśli macie ochotę dołączyć do Klubu Marizy zapraszam tutaj. Zachęcam też do podarowania lajka Marizie na facebooku ♥ A pytania do mnie możecie kierować tutaj ;)
 

27 mar 2013

Shopping: marcowych nowości ciąg dalszy

Hej! 
Z racji zbliżających się świąt mam bardzo mało wolnego czasu, zwłaszcza, że w tym roku świętuję podwójnie - 2 kwietnia kończę 18 lat ;-) Także pierwszą urodzinową imprezę - z rodziną - mam  w Lany Poniedziałek, we wtorek zaś zaprosiłam moje przyjaciółki. Osiemnastkę planuję robić dopiero na weekendzie majowym. Ale o tym kiedy indziej. 

Poprzez cały marzec (a właściwie w ostatnich dniach) uzbierało się trochę nowości. Bluzy z Adidasa kupiłam z myślą o moim bracie na allegro. Jednak zdarza  mi się mu ją podkraść ;-)  Niebieska oprócz loga z przodu posiada też logo na ramieniu, w niedługim czasie pokażę ją na blogu w całej okazałości.
 bluzy - adidas (allegro)

Kolejną nowością zupełnie z innej półki jest olej ze słonecznika. Niestety, nie miałam jeszcze okazji wykorzystać go w kuchni, jednak na włosach jak najbardziej ;-)
olej - Zielony Nurt

Wraz z wiosną (której niestety wciąż nie odczuwam) uzupełniam swój kuferek z biżuterią. Stwierdzam, że mam jej stanowczo za mało! W różowej bransoletce jestem zakochana, a kościotrup wywołał spore zainteresowanie wśród znajomych, haha ;)
biżuteria - Ale farcik

Nowości pojawiły się także kosmetyczne. Róż i puder już od dawna widniały na mojej liście zakupów. Odcienie mimo, że z katalogu trafiłam idealnie, podobnie zresztą z podkładem. Szminka to taka wisienka na torcie, kolor skradł moje serce! 

kosmetyki - Mariza

Moja szafa wzbogaciła się też o istną perełkę, jaką jest przepiękna i bardzo delikatna sukienka. To była miłość od pierwszego wejrzenia :) Mam nadzieję, że szybko będę miała okazję ją ubrać ;-)! Natomiast różowa parka przyszła do mnie wczoraj, jeszcze nie zdążyłam jej dokładnie wymierzyć, jednak na wiosnę w sam raz ;)!
sukienka - prywatny sklep / parka - Retro Vintage Shop

Na marzec to chyba tyle ;-) Chciałam jeszcze podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie dziś swój głos ;)! A szczególnie dziękuję wspaniałej czwórce z IIa za hm.. oryginalną kampanię wyborczą, haha :)! I choć mnie dziś z Wami nie było, to wiem, że daliście czadu, dzięki, buźka ♥ W razie jakichkolwiek pytań zapraszam na mojego Aska  ;)

22 mar 2013

Słów kilka o nawilżającym kremie do rąk

Na blogach dziewczyn pojawiło się już mnóstwo recenzji dotyczących produktów Decubal. Ja jestem nieco w tym wszystkim opóźniona, pewnie dlatego, że bardzo zniechęcił mnie zapach niektórych produktów. Czytając jednak pochlebne recenzje na temat niektórych produktów postanowiłam się przełamać i tak jak dziewczyny stosować kosmetyki na noc ;-) Dziś recenzja nawilżającego, zmiękczającego i ochronnego kremu do rąk.

Moja opinia: 
  • Opakowanie: w kartonowym, czerwonym pudełku znajduje się też czerwona tuba. Estetyczne opakowanie, solidne, dozownik również bez zastrzeżeń, czyli na sam początek wielki plus.
  • Zapach: krem jest bezzapachowy, bynajmniej tak pisze na opakowaniu. Jednak zapach jest, niezbyt przyjemny - idzie się do niego przyzwyczaić, szybko się wchłania, jednak kremu używam tylko na noc, nie chciałabym żeby ktoś poczuł ode mnie taki zapach.
  • Konsystencja: lekki krem, średnio się wchłania - trzeba chwilę poczekać, jednak tak jak mówiłam, używam go na noc i mi nie robi to różnicy, nie lepi się, nie pozostawia tłustego filmu na dłoniach (tutaj trzeba też dodać, że krem jest wydajny i nie potrzeba go aplikować dużo), jak to bywa w przypadku niektórych kremów.
  • Działanie: Najważniejszy podpunkt, czyli działanie. Krem jest po prostu najlepszy jaki miałam. Nigdy nie podejrzewałam, że jakikolwiek krem do rąk zrobi na mnie jakieś specjalne wrażenie (podobne myślenie mam jeśli chodzi o szampony do włosów). Krem nawilżył moje dłonie, a co najważniejsze nawilżył je długotrwale. Skóra staje się miękka, gładka, po prostu nagle zapach znika i cieszę się z tak przyjemnych w dotyku dłoni ;)!
  • Dostępność: kosmetyki Decubal dostępne są w aptekach, na stronie sklepu można sprawdzić gdzie otrzymamy owe produkty tutaj.
Podsumowując: Krem na dzień dobry skreśliłam z powodu zapachu, jak się okazało - niesłusznie. Choć na pewno znajdą się ludzie, którym krem po prostu nie przypasuje z powodu właśnie zapachu, jednak jeśli chodzi o działanie, to wynagradza ono zapach w 100 %. Polubiliśmy się bardzo, szkoda, że jest to znajomość wieczorowa, haha ;-) Niżej znajdziecie skład i opis producenta.

Czy weekend u Was też rozpoczął się tak śnieżnie ?;<

14 mar 2013

Denko - luty

Hej :)
Jeśli chodzi o denko w lutym, to jest na prawdę maksymalnie ubogie. Jest to spowodowane po części tym, że części kosmetyków używam na przemian. Nie mniej jednak w lutym dna dobiły dwa produkty, a mianowicie mleczko do demakijażu Ziaja, moją dość krótką opinię na jego temat możecie przeczytać tutaj oraz fluid Lirene, który okazał się moim numerem jeden. Z pewnością przyszykuję dla Was szczegółową recenzję tego produktu, myślę, że już niebawem - jeśli tylko moje chęci nie miną :)!

Używałyście któregoś z tych produktów? Ja swoje mleczko nagietkowe zastąpiłam mleczkiem ogórkowym, też z Ziai. Jeśli poszukujecie dobrego mleczka, te z Ziai jak najbardziej polecam ;-) Możecie też zadawać mi pytania: ASK ME ♥ Pytania zadajecie anonimowo, no chyba, że posiadacie tam konto ;-)

12 mar 2013

Słów kilka o eyelinerze Maybelline

Kiedy przeglądam swojego bloga, zawsze odczuwam brak recenzji. Staram się to zmienić, kosmetyków do testów cała gromada, jednak czasu na zrecenzowanie produktu często brak. W końcu zebrałam się w garść i przygotowałam kilka recenzji na zaś. Teraz, kiedy mój humor jest nieciekawy (problemy rodzinne) i nie mam chęci na zdjęcia recenzje są wskazane ;-) Dziś mam dla Was moje odczucia dotyczące eyelineru marki Maybelline.


Moja opinia:  
  • Opakowanie: zgrabny słoiczek plus pędzelek. Początkowo nie byłam przekonana do takiej formy eyelinera, jednak jak się później okazało - niesłusznie ;-)
  • Kolor: kolor który ja posiadam to 01 intense black - faktycznie jest intensywnie czarny ;-)
  • Konsystencja: żelowa ;) Nie jest tak wodnista jak eyelinery w pisaku, jest taka hm.. "zbita"
  • Aplikacja: wbrew pozorom bardzo prosta! Na zdjęciu możecie zobaczyć moją pierwszą próbę tym eyelinerem. Myślę, że nie jest najgorzej ;)
  • Trwałość: eyeliner utrzymuje się na prawdę bardzo długo, nie wymaga poprawek, nie trzeba też męczyć się przy zmywaniu go.
  • Dostępność: produkty Maybelline dostępne są w prawdopodobnie wszystkich drogeriach, ja swój posiadam z drogerii internetowej JP kosmetyki
 efekt przed i po pierwszym zastosowaniu eyelineru- jak mówiłam, nie jest idealne, jednak to moje pierwsze maźnięcie tym pędzelkiem, a ogólnie eyelinerem może trzecie w życiu ;-)

Podsumowując: Eyeliner z osobnym pędzelkiem może wygląda strasznie, jednak wcale taki nie jest :-) Polecam każdemu, nawet takim zielonym jeśli chodzi o kreskę jak ja. Po którymś razie wyrobimy sobie rękę i wszystko będzie idealne! Dziękuję również Panu Pawłowi za możliwość przetestowania eyelineru i zapraszam do drogerii JP Cosmetics. Korzystacie z eyelinerów? Jak szybko opanowałyście zrobienie idealnej kreski? Możecie też zadawać mi pytania: ASK ME ♥ Pytania zadajecie anonimowo, no chyba, że posiadacie tam konto ;-)

11 mar 2013

Shopping: lutowo marcowe nowości ♥

Hej ♥
Dziś notka z cyklu chwalipięta. W marcu w końcu uzupełniłam swoje braki kosmetyczne. Postanowiłam zadbać o swoje włosy, które są coraz to bardziej suche. Jak już kiedyś wspominałam blog mnie niesamowicie motywuje, więc może za trochę na blogu zaczną pojawiać się włosowe aktualizacje. Póki co rozpoczęłam testowanie nowych produktów, a mianowicie maski Kallos oraz odżywki Isana. W dalszym ciągu prostownica nieraz jest obowiązkowa, mój spray z Matrixa jest na wykończeniu, więc kupiłam nieco (a właściwie sporo) tańszy z Mariona. 


Kolejną nowością w mojej kosmetyczce jest eyeliner marki Maybelline, który jest w trakcie testowania i niedługo pojawi się recenzja. Eyeliner pochodzi z drogerii internetowej JP Cosmetics

Ze sklepu Biocosmetics przyszła do mnie paczuszka z peelingiem polinezyjskim, który będę testować dopiero w weekend, jestem bardzo ciekawa czy polubi się z moją buźką ;-) Natomiast jeśli chodzi o neonową bransoletkę, to musiała być moja! Nie wiem czy neony są nadal modne, jednak ten intensywny żółty jest idealny jak dla mnie. Do tego posiada przywieszkę - kotwicę :) Bransoletka pochodzi z allegro i jest dostępna w 10 kolorach!

Przyszła też paczuszka z bardzo ciekawym gadżetem, jakim jest odplamiacz kieszonkowy marki Pure Queen. Mam zamiar go porządnie przetestować, gdy tylko znajdę wolny czas wywołam plamy i na pewno podzielę się z Wami wnioskami dotyczącymi odplamiacza ;-)


W końcu też przyszła do mnie paczka z Wholesale Orders. Szła jednak jakiś czas i szczerze mówiąc, nie pamiętałam do końca co zamówiłam ;)! Nie miałam czasu przymierzyć jeszcze bluzeczek, jednak na pewno zdjęcia pojawią się na blogu. Oprócz bluzek (z wyjątkiem ostatniej mgiełki, która pochodzi z prywatnego sklepu) zamówiłam też pierścionki, które prezentują się baardzo delikatnie ♥!

Póki co tyle, jednak to nie koniec nowości z marca, resztę jednak pokażę, kiedy przyjdą wszystkie paczki :) Wpadło coś Wam w oko ? Możecie też zadawać mi pytania: ASK ME ♥ Pytania zadajecie anonimowo, no chyba, że posiadacie tam konto ;-)

10 mar 2013

ULUBIONY BLOG : Angelika's Place

Hej ♥
W tym miesiącu miano ulubionego bloga zyskuje blog utalentowanej Angeliki ♥! Co przede wszystkim podoba mi się w tym blogu? Różnorodność. Fajnie, że Angelika nie ogranicza się tylko to outfitów, tylko pokazuje coraz to nowsze i ciekawsze rzeczy! Bardzo lubię blogi lifestylowe, Angelika's Place idealnie trafia w mój gust :) Ponadto trzeba zauważyć, że dziewczyna nie dość, że ma piękną buźkę, to jeszcze niesamowity talent fotograficzny. Miło patrzeć jak się człowiek rozwija, życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga! ;-)

klikając na obrazek przeniesiecie się na blog Angeliki ☺


Znacie tego bloga ? :) 
Ulubione blogi poprzednich miesięcy możecie zobaczyć w zakładce blog :)

9 mar 2013

Słów kilka o ujędrniającym kremie pod oczy

Hej ♥
Jakiś czas temu otrzymałam od firmy Decubal cały szereg kosmetyków do testów. Dziś mam dla Was recenzję eye cream - ujędrniającego i regenerującego kremu pod oczy. Według producenta krem ten przywraca komfort i świeży wygląd skórze wokół oczu. 


Moja opinia: 
  • Opakowanie: w estetycznym pudełku znajduje się właściwe opakowanie kremu - to z pompką. Bardzo podoba mi się wygląd kremu za co już na początku był plus;)
  • Zapach: krem jest bezzapachowy co bardzo mi się w tym wypadku podoba.
  • Konsystencja: typowa dla kremu biała maź, dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania.
  • Działanie: Moja skóra jest jeszcze młoda, więc w miarę ujędrniona. Jednak o cienkiej, delikatnej skórze wokół oczu warto pamiętać w codziennej pielęgnacji. Po dłuższym stosowaniu kremu, muszę stwierdzić, że działa cuda ;-)! Przede wszystkim skóra jest idealnie napięta i gładka. Kosmetyk nie uczula, nie powoduje pieczenia - jestem w pełni zadowolona.
  • Dostępność: kosmetyki Decubal dostępne są w aptekach, na stronie sklepu można sprawdzić gdzie otrzymamy owe produkty tutaj.
Podsumowując: o skórę w okół oczu warto dbać! To miejsce bardzo wrażliwe, niejednokrotnie ciężko dobrać nam odpowiedni kosmetyk, dlatego tym bardziej uważam, że należy rozglądać się za takowymi w aptekach. Krem pod oczy decubal polecam z czystym sercem, więcej na temat tego produktu tutaj.

Przy okazji pytanie do Was..  Otóż które tło kosmetyku spodobało Wam się najbardziej? Czy może jednak wolicie jak kosmetyki są na tle zeberki ? ;) Czekam na Waszą pomoc :)! 


Używacie jakiś kremów pod oczy ? Jutro postaram się dodać filmik ♥!


Możecie też zadawać mi pytania: ASK ME ♥ Pytania zadajecie anonimowo, no chyba, że posiadacie tam konto ;-)

2 mar 2013

Słów kilka o wrześniowym ShinyBox cz.1

Hi ♥
Dziś niestety posta z serii room nie będzie - nadrobię go w tygodniu ;-) 
Niee, nie pomyliłam się i będzie mowa właśnie o wrześniowym pudełku Shinybox. Dostałam owe pudełko jakiś czas temu dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie. Jako, że mam coraz to większe zaległości w recenzjach pora w końcu to nadrobić! Na pierwszy ogień pójdzie właśnie ShinyBox - dziś część pierwsza, a mianowicie.. 

balsam oraz peeling enzymatyczny HYDRAIN3.

1. DERMEDIC, Koncentrat balsamu HYDRAIN3 - moja opinia:
  • balsam dostępny jest w aptekach i sklepach internetowych, nie widziałam się z nim nigdzie indziej. Za 200 ml zapłacimy ok. 27 zł
  • balsam zamknięty w wygodnej tubce, dozownik również jest bardzo dobry, balsam sam nie wycieka, estetyka na poziomie
  • balsam ma dość kremową konsystencję (bardziej zbitą niż typowe balsamy) i jest bardzo wydajny - nie dość, że produktu jest dużo, to na prawdę niewielka ilość wystarczy aby nabalsamować ciało
  • ma bardzo lekki zapach, nie drażni, jest na prawdę przyjemny
  • balsam sprawuje się na piątkę z plusem - tak jak obiecuje producent balsam idealnie nawilża moją skórę. Mimo, że moja skóra nie jest sucha, to potrzeba jej nawilżenia, ten balsam sprawdza się na prawdę dobrze!
  • Ponadto po miesiącu używania zauważyłam poprawienie stanu skóry - stała się bardziej gładka i jędrna.

Podsumowując: Balsam nie jest drogi, choć oczywiście zdarzają się tańsze, jednak warty uwagi. Wielkim minusem jest kiepska dostępność, jednak jeśli kiedyś go zobaczycie warto wypróbować, tym bardziej jeśli Wasza skóra jest przesuszona. 


2. DERMEDIC, peeling enzymatyczny HYDRAIN3 - moja opinia
  • opakowanie peelingu przypomina to od balsamu, z tym, że jest mniejsze - 50g (koszt ok. 30 zł). Podobnie - bardzo estetyczne zamknięcie, nic samo nie wyleci ;-)
  • zapach nieco różni się od zapachu balsamu, jest bardziej stonowany, przypadł mi do gustu, kojarzy mi się nieco z hm.. morzem;-)
  • konsystencja bardzo porządna jak na peeling - nic nie ścieka, nie spływa
  • peeling jest bardzo delikatny, ale też świetnie działa. Peeling wchłania się w buźkę, resztę wystarczy przetrzeć wacikiem. Świetnie oczyszcza skórę i przygotowuje ją do kolejnych zabiegów :)
Podsumowując: Jeśli nie przepadacie lub po prostu nie możecie używać peelingów ziarnistych, warto skusić się na enzymatyczny. Na pewno nie podrażni nawet przesuszonej skóry, jedynie świetnie ją nawilży i oczyści. Podobnie jak balsam najszybciej dostaniemy go w aptece. 


Jeśli macie delikatną, odwodnioną lub bardzo suchą skórę, nie ma się co wahać - te kosmetyki na pewno zdziałają u Was cuda. Jeśli jednak Wasza skóra jest normalna (tak jak moja) nie oznacza to wcale, że balsam czy peeling nic u Was nie zdziałają - wręcz przeciwnie, doskonale ujędrnią! :) 

Znacie kosmetyki firmy Dermedic? Chętnie wypróbowałabym czegoś jeszcze ;-) Za maseczkę jeszcze raz dziękuję portalowi Uroda i Zdrowie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...